Pawlacz – w domu prawie każdej Babci jest (lub był) pawlacz. Stefa skarbów. Rodzaj mini strychu i makro zbiorów. Źródło zbędnych niezbędników, no po prostu - strefa wrażeń. W tym czasie, gdy sprzątanie przestało być koniecznością, a stało się zadaniem pozwalającym utrzymać formę fizyczną i psychiczną, gdy zaczęliśmy na nowo odkrywać cztery kąty - pawlacz staje się wręcz symbolem. To nie jest po prostu architektoniczne retro - rozwiązanie, przykra konieczność związana z chęcią zakamuflowania czegokolwiek - to nie jest kąt ze starym bałaganem! O, nie! (wiem to dlatego, że ostatnio wiele znanych mi osób zajrzało do pawlacza i…)
A tam…. Zostały odkryte kosmosy, jakieś planety, statki międzygalaktyczne, solidne weki, nowy garnek z lat 70-tych, wymaglowane serwetki robione na szydełku i białe płótno. Bawełna. Z 10 metrów biała. Taka na pościel . Albo na żagiel.
Pawlacz - ta pieśń przeszłości, wciąż wiele może. Więc Wyjmujemy z niego światy i wrzucamy ogłoszenia: oddam…to i tamto, sprzedam nie używane, vitage…
Ahoj żeglarze z Pawlaczy!!
Doceńmy te zakamarki, które radują nas w tak nieoczywisty sposób.
A potem otwórzmy w sobie, w naszych niezwykłych głowach te rewiry pełne pochowanych spraw. Do dzieła!