Listen

Description

DWÓR PAŃSKI LWA.

Ne quid nimis.

— — — — — — Król Lew, chcąc poznać dworzany,

wszystkie swe, mówię, Poddane i Pany,

swój Uniwersał przy wielkiej pieczęci

wydał, kędy swe zaleciwszy chęci,

wszystkim na jeden dzień schodzić przykazał,

aby się w jego pałacu ukazał

każdy z poddanych. A ukaz cesarski

był groźny, jako jest czambuł tatarski.

Do tego w tymże skrypcie swym dokładał,

że w dzień, w który im przyście ich zakładał,

wszystkich częstować solenniter będzie.

Ten uniwersał publikowan wszędzie,

wszędzie poruszył poddane zwierzęta,

chłopy, mieszczany, szlachtę i książęta.

Schodzą się tedy i największe słonie

o wielkich uszach i małym ogonie,

i uzbrojone też Rynocerosy,

które to w rogach dziwnie noszą nosy;

aż od Szmorgonii walą się niedźwiedzie,

Wilk, Lis, Bóbr, Borsuk, każdy jak chce, jedzie

swoim powozem; zgoła i Kot morski;

każdy pokazał zwierz, że Lwa jest dworski.

A któż się zwierząt wszystkich narachuje,

dość mówić, że Lew wszystkich ich przyjmuje,

prosi na pałac, po prostu jaskini,

w której stolicę Państwa swego czyni.

A ta jaskinia, pełną będąc kości,

W nos uderzyła smrodem wielkim gości.

Niedźwiedź Grubijan, nic nie polityczny,

zatkał sobie nos garścią łapy śliczny.

Pojrzy surowo Lew na grubijana,

pyta: »czy śmierdzi izba jego Pana?«.

Niedźwiedź odpowie: »Jak wychodek śmierdzi«.

Aż Lew Król srogim gniewem się rozsierdzi,

za łeb Niedźwiedzia, uderzył o ziemię,

wycisnął duszę, rozbiwszy mu ciemię.

Tak nauczywszy Lew Bartnika mores,

uczył i drugich szanować Grandores.

Potem do Kota morskiego obróci

mowę, gdy każdy boi się i smuci:

»Kocie, śmierdzi tu?« On się bojąc dumy:

»Królu, tu pachnie nad Zybet, perfumy«.

»Jako?« — Lew krzyknie — »ty sobie przedrwiwasz,

łgarstwy, nieskładne pochlebstwa zażywasz«.

Chluśnie go łapą, aż mój Kot bez duszy,

wszyscy drżą goście, żaden się nie ruszy.

Nakoniec Pan Lew przywoływa Lisa:

»Ty francie, cobyś odrwiłby i Bisa,

powiedz, czy śmierdzi?« Lis ma respons skory:

»Darmo — rzekł — pytasz, bom na katar chory«.

Panowie dworscy, nie bądźcie Niedźwiedzie,

być Grubijanem w dworze się nie wiedzie;

nie bądźcie Kotem łgarskim i pochlibnym:

grozi upadkiem taki niepochybnym

proceder. Mówią, że kto łże i kradnie,

ten się pożywi i wszędzie i snadnie,

lecz, że i wisieć taki będzie snadni,

domyśl się każdy sam, obacz i zgadni.

Możesz zamilczyć prawdę podczas Panu,

jak Lis zamilczał, ucząc dworskich stanu.