Listen

Description

This episode is also available as a blog post: https://adabrowka.wordpress.com/2022/01/05/drzewa/

Andrzej Dąbrówka

Pantomima

dla dwóch drzew

I

Aby pokochać, trzeba się zatrzymać

Wybadać grunt, czy się nadaje

żeby zapuścić w nim korzenie

Grunt to są punkty – blisko siebie

– bo jeśli chciałoby się być

tu jednym drzewem, trzeba w sobie

pomieścić dwa zrośnięte drzewa,

tak aby kwiaty męskie były blisko żeńskich

– inaczej to nic nie da

Żeby to się udało, tak się stało

muszą dwa ziarna wykiełkować

w jednym miejscu

II

To co kiełkuje z ziarna, to nie przyszły pień.

To jest korzonek, co zaledwie wzejdzie

od razu daje nurka w ciemną wilgoć

– zagłębia się i zmienia w korzeń

Gdy już się pewniej trzyma w głębi ziemi

rozprostowuje się, wydźwiga wzwyż do światła

dwa płatki, które będąc ziarnem go żywiły

– to pierwsze liście

No i tak dalej

III

A kiedy dwa robią to samo

robią to wzajem: kiełkowanie

nurkowanie w ciemną wilgoć

wychynięcie do światła

a potem już wyścigi w zasysaniu

wbijaniu się w siebie nawzajem

Nikt nie wie, jak to robią

Te sprawy są ukryte między nimi

Widzimy tylko co wynikło

Drzewa przybywa, wciąż gęstnieje

bo się w nim wpycha jedno w drugie,

osiąga twardość rdzenia w pniu,

równowagę kościstości i miękkości

która mu umożliwia pełnię życia, czyli ruch

– swobodny ruch w czterech kierunkach

Bo tylko wtedy jest możliwa pełnia życia

– to jest rozkosz i rozpacz

gdy ciało jest zarazem w pionie i w poziomie

stoi na nogach i na rękach

oraz wskazuje różne strony świata

jak to potrafią czynić części

doskonałego, zjednoczonego drzewa

Jednej osobie trudno to osiągnąć

musiałaby podzielić się na dwie,

co bywa groźne

Trudniej samotnym drzewom – choć nie złączyły

w sobie drzew dwoiście

udają że tak jest

IV

Drzewo ma siłę, gdy nie jest jednodrzewne

ale jest parą posplataną ściśle

– tak że nie widać granic między dwojgiem

i tylko z bliska dojrzysz w takim drzewie

istoty dwie spojone wzniośle

umocowane w jednej ziemi

Łatwiej tym zespolonym żyć, ale i one słabną.

Kto tego nie wie, niech przypomni sobie jak

drzewo w cichości upalnego dnia

w mroźny czas

stoi w bezruchu

Aż z lekka zakołysze się gdzieś

górna gałąź

Aż bez powodu się zesunie

czapa śniegu

Tak prężnie żyje drzewo, które jeszcze ma

swoją dwoistość

To w takiej chwili

w jednym z nich

jedno z tych dwojga

mocniej się tuli do drugiego

albo się chce nieco odsunąć

Może to w takiej chwili drzewo traci

swoją dwoistość

i od tej pory długo nie postoi

V

Zmarzłe, po deszczach, od wichury, uschłe,

– niekiedy widać jak majestatycznie

upada – tak powoli, jakby tylko

składało długo pokłon

A to się jedna część złamała

i jakiś czas drugi kręgosłup

na sobie niósł ciężary dwojga

a w końcu im ulega

Jak drzewo traci pół swej siły?

– Nie zawsze widać to od razu

czasem dopiero po upadku

odsłania się przyczyna:

połową pnia szło z dołu wzwyż

pasmo spróchnienia

chociaż pod korą nic nie było widać