Listen

Description

Pamiętam jak dziś ten jakże smutny moment sprzed kilku lat, czarną plamę na technologiczno-elektronicznej karcie mego życiorysu; kiedy to stąpając po niepewnym gruncie egzystencji, tańcząc na zgliszczach godności, wykonując potrójnego axla (#takbyło) wyjebałam się natengłupiryj, popisowo lądując dupą na notebooku, czerwonym takim, acerze chyba, znacząc pośladami na matrycy ślady miejsca zamieszkania kątnika domowego czy innego krzyżaka. Innymi słowy: no zepsuł się. Wielka szkoda, że nie znałam wtedy Daniela Rakowieckiego, złotej rączki polskiego jutjuba, bo obstawiam, że casting na najbardziej łzawe, żałosne story przeszłabym bez problemu oraz, popijając rosołek z kaczkiczykury, oglądała głównego bohatera całej kraksy na kanale Daniela, patrząc jak ten go naprawia.
Już dziś na kanał wjedzie rozmowa ze wspomnianym Danielem Rakowieckim - człowiekiem orkiestrą, elektronicznym przeskurczybykiem, technicznym pasjonatem, technologicznym samoukiem. Jaram się, bo szczerze mówiąc poruszam się w tej tematyce jak moja babcia po złamaniu biodra, ale obcując z Danielem nie masz poczucia, że mówił do ciebie prawdziwy ekspert w swoim fachu. Z dużą cierpliwością i czułością potrafi on pobudzić zajawkę nawet w takich laikach jak ja.

/rozmawiali: Gosia i Wojtek/