Jaki związek ma sowa ze śledztwem i stolarstwem? Muszę przyznać, że jeszcze nie widziałem żadnego ptactwa z dłutem czy szlifierką mimośrodową w szponach albo w dziobie, a już szczególnie nie wyobrażam sobie żadnego pierzastego stworzenia heblującego zakupiony na pchlim targu antyczny stolik do kawy, świetnie pasujący pod wystrój dziupli, swemi raczej niezbyt chwytliwymi skrzydłami.
Ewentualnością byłyby tutaj kolibry, którym teoretycznie można przykleić papier ścierny, taki 220-240 ziarnistość do skrzydeł właśnie i one, te filigranowe ptaki z racji, że tak energicznie poruszają, właśnie tymi skrzydłami, to teoretycznie mogłyby wyglansować jakąś powierzchnię.
Natomiast jeżeli chodzi o śledztwa, śledzenie, rozpoznania bądź inne interrogacje, to tutaj widziałbym nielota albo lota, którego partycypacja w danej sprawie mogłaby się opłacić. Mam na myśli wojskowe rozeznania, detektywistyczne podglądajki z ukrycia, zwłaszcza jeżeli taki ptak, a w tym wypadku Sowa, która symbolem mądrości przecież jest więc raczej szybko się uczy, mogłaby pstryknąć kilka fotek na dowód, że twój partner faktycznie spędza czas na wieczornym czuwaniu w kościele, a nie napastuje bezdomych odgrywając scenki z rodziny zastępczej pacynkami zrobionymi ze skarpet.
Niestety są to tylko teorie, domniemania, banialuki... Chyba, że mowa o naszej najnowszej rozmówczyni - Barbarze Sowie. Dziennikarka, podcasterka, złota rączka, inicjatorka i pomysłodawczyni reporterskiego serialu "Śledztwo Pisma", w wolnych chwilach ratuje meble i starocie z duszą dając im drugie życie, czym nie boi się chwalić na swojej DIYowej stronie majsterki.pl.
Basia odłożyła na chwilę obowiązki redaktorskie, otrzepała się z wiór i dała się zaprosić na wycierającą głowę rozmowę.
Zapraszamy!
/rozmawiali: Wiktor i Rysiek/