Jak daleko można posunąć się w swoich działaniach, by zwrócić na siebie uwagę, zyskać pięć minut sławy, podebrać łyżeczką cudze - jakże płytkie i nieprzemyślane - współczucie? "Chora na siebie" to już nawet nie satyra, a groteska wokół, często wątpliwych, morali współczesnego homo internetus. Film stał się doskonałym tłem pod słodko-gorzką rozmowę o przybrudzonym pryzmacie człowieka na człowieka.Zapraszamy!