Wyobraźcie sobie "Dzieci z Bullerbyn", ale w którym Ole okazuje się ostatecznie nieprzystosowanym do społecznego życia telepatą i telekinetykiem. Siostry Britta i Anna nie potrafią się ze sobą porozumieć na początku, zwłaszcza, kiedy Britta wykazuje zainteresowanie Olem, ale jednocześnie zauważa, że kontakt siostry z Lisą pozwala wracać jej do normalnego funkcjonowania (proszę zignorować różnicę wieku między Brittą i Anną z książki). Lasse i Bosse akurat na czas tej analogii wybyli z dziadkiem łowić raki, dlatego nie uczestniczą w fabule. Rodzice są obecni, ale starają się po skandynawsku nie uczestniczyć w życiu swoich dzieci, taktyką na Pawła Janasa. Uwspółcześniamy Bullerbyn także rodzinami, które wywodzą się z emigracji, i sprawdzamy, czy relacje intra-wsiowe zmieniają się.
Jeśli ktoś woli, to proszę podstawić Lśnienie oraz Goonies, i zaproponować podobnie naciąganą, nieistniejącą analogię.