Irlandia, kojarzy się dziś z sukcesem gospodarczym, dobrą muzyka i oczywiście Guinnessem… ale nie tylko, to również historia wielkiej emigracji. Irlandzka diaspora przewyższa swoją liczbą ludność żyjącą w ojczyźnie. Historia irlandzkiej emigracji to przede wszystkim XIX wiek. Jeszcze w latach 40 XIX wieku populacja Irlandii wynosiła ponad 8 mln. Potem przyszedł Wielki głód i wielka fala emigracji. W ciągu następnych 50 lat liczba ludności zielonej wyspy spadła blisko o połowę. Ocenia się, że Wielki głód, Great Famine, czy jak mową w gaelickim an Gorta Mór zabił około 1 mln Irlandczyków, grubo ponad 3 mln opuściło ojczyznę w poszukiwaniu lepszego życia. Większość udała się do Americay jak mawiają o Stanach Zjednoczonych.
Wyprawa za ocean była droga, jej koszt wynosił równowartość półrocznych zarobków. Na jeden bilet do Americay składały się nierzadko całe rodziny, w latach późniejszych często był wymarzonym prezentem od siostry, brata czy ojca, którzy już w Ameryce uwili swoje gniazdo. Wyprawa była również ryzykowna. W pierwszych latach wielkiego głodu statki z emigrantami były ponad miarę zatłoczone i urągały wszelkim wyobrażeniom o higienie – w efekcie śmiertelność na ich pokładach sięgała blisko 30%. Doszło do tego, że w 1847 roku wywołały w Ameryce Północnej epidemię tyfusu plamistego. Zła sława przyniosła im nawet przydomek – The Coffin Ships – statki trumny.
W takich okolicznościach w 1855 roku do Stanów Zjednoczonych wyemigrował z Kilkelly w hrabstwie Mayo John Hunt. I historia Johna Hunta rozpłynęła by się w oceanie milionów historii emigrantów, gdyby nie remont pewnego starego amerykańskiego domu w Bethesda w stanie Maryland. Gdzieś na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, piosenkarz i kompozytor Peter Jones, remontując dom swoich rodziców odnalazł na strychu pakiet starych listów. Listy były adresowane do prapradziadka Petera, Johna Hunta, tego który w 1855 wyemigrował z Kilkelly. Listów było 20, 19 z nich napisał ojciec Johna – Byran, a w zasadzie nie napisał tylko podyktował, był jak wielu mieszkańców Kilkelly – niepiśmienny. Słowa Byrana spisał nauczyciel miejscowej szkoły Pat McNamara. Ostatni, 20. list napisał brat Johna, zawiadamiając go między innymi o śmierci ukochanego ojca.
Listy Byrana Hunta okazały się niezwykłym świadectwem czasów irlandzkiej emigracji. Na Peterze zrobiły ogromne wrażenie i zainspirowały go do napisania przepięknej ballady, którą zatytułował „Kilkelly, Ireland”. Peter w zasadzie streścił kilka ze znalezionych listów i opatrzył je muzyką. Niektóre źródła podają, że pomógł mu brat Stephen. Tak czy inaczej, powstała przejmująca ballada. Doczekała się wielu wykonań. Sam Peter, kiedy odwiedził w 2013 roku ziemie praprapradziada, zaśpiewał balladę w kościele świętego Józefa w Urlau, nieopodal Kilkelly.
O czym Byran w listach pisał do swojego syna? O kolejach losu siostry Johna - Bridget, trosce o jego brata - Michaela, przejmującej biedzie… Zresztą, co będę się rozpisywał. Sami posłuchajcie. Pięknego przekładu tekstu ballady na polski dokonał Maciej Wroński. A specjalnie na okoliczność mojej audycji „Listy z Kilkelly”, bo taki tytuł nosi piosenka po polsku, zaśpiewała Agnieszka „Reflinka” Snopek. Zatem posłuchajcie Agnieszki i jej zjawiskowego głosu, i historii rodziny Huntów zaklętej w „Listach z Kilkelly”.
Sail-Ho
Audycja zawiera utwory:
„Kilkelly Ireland” w wykonaniu Petera Jonesa, słowa i muzyka: Peter Jones
„Listy z Kilkelly” w wykonaniu Agnieszki „Reflinki” Snopek. słowa: Maciej Wroński, muzyka: Peter Jones