Mieli być rewolucją na rynku pracy, a przy tym są najbardziej zdemotywowanymi pracownikami. To oni zaczęli quiet quitting, aczkolwiek mówi się również, że są kompletnie niezaradni życiowo. Mówią szczerze o swoich zmaganiach z depresją, równie otwarcie nie kryją swojego niezadowolenia, co przez niektórych odbierane jest jako wyjątkowo aroganckie. Za kilka lat "zoomerzy" będą stanowili 1/3 rynku pracy. Jaki los czeka tę generację, co to będzie oznaczało dla innych i jakie naprawdę jest pokolenie Z?