Mieliśmy zacząć od Formuły 1, ale od momentu, gdy Jasiek rzucił temat dochodu gwarantowanego, nic nie poszło zgodnie z planem.
Mieliśmy nie klnąć, a klniemy jak szewce (hehe - pozdro dla premiera).
Mieliśmy nie dotykać się gówienka, jakim jest polityka, a dotknęliśmy. Powiem więcej, wzięliśmy głębokiego nura w odmęty władzy i polityki.
A wszystko w formacie, w jakim najlepiej się odnajdujemy. Czyli zero profesjonalizmu, wiedzy i doświadczeń związanych z byciem politykiem, choć Franciszek przebąkiwał coś o chęci zostania prezydentem. Bralibyście?
Nie musimy chyba ukrywać, że miło dzisiaj nie będzie... Dobrego słuchania!