Bukowski wreszcie ostatecznie odwalił kitę. Chinasky, jego literackie alter ego, stwierdza, że warto ten fakt uczcić. Oczywiście w jedyny znany sobie sposób. Okazja jest zresztą tym donioślejsza, że... ma już dość bycia cieniem swojego legendarnego autora. Chce wreszcie stworzyć się na własnych warunkach. Ale nawet nie przeczuwa, co przyniesie ten wieczór.