Są książki, które pojawiają się w najlepszym możliwym momencie. Niejako wyczekują czasów w których zostaną wysłuchane, albo to rzeczywistość dojrzewa do tego, aby się pojawiły. Wplatają się w naszą codzienność i dają miejsce niepewnościom. Tym, które pozwalają nam kwestionować rzeczywistość i zmieniać ją na lepsze. I takim znakiem, który przybył, aby subtelnie zostawić w nas swoje powidoki, jest książka „Gdzie są Architektki?”, Despiny Stratigakos, wydana przez wydawnictwo Centrum Architektury. Recenzuje Mikołaj Twardowski