Wyruszył 4 czerwca z Wałbrzycha do Warszawy w „Marsz po Wolność”, by spotykać się po drodze z Polakami i zabrać ze sobą ich złość, niezależnie od tego, na kogo oddali swój wyborczy głos. Przeszedł 450 km po drogach i 150 km po rynkach mijanych miast. Zdarł trzy pary butów, by po 15 dniach dotrzeć do Miasteczka Wolność pod Sejmem RP. Zaprasza do tego, aby dzień 4 czerwca rzeczywiście stał się symbolem wolności dla wszystkich Polaków. Wierzy, że wspólnie można dokonać wielkich zmian i odzyskać Wolność.
Tylko czy wiemy, czym jest nasza Wolność?