"Miałam wielkie marzenia o własnej firmie, a potem dałam się wpędzić w wyścig szczurów. Chwilami mam totalnie dość. Chcę zamknąć internet i więcej go nie odpalać".
Tak zaczął się mail jednej z moich klientek, który dostałam jakiś czas temu. Jak to możliwe, że wymarzona firma staje się wrzodem na czterech literach?
Same to sobie robimy: