Listen

Description

Zbigniew Libera od lat 80-tych XX wieku ujawnia duchowe przywiązanie do ruchu pacyfistycznego. W najnowszej pracy artysta nadaje tej relacji być może najpełniejszy wyraz. Bohater zdjęcia oddaje mocz na wojskowy sprzęt. Strużka cieczy ścieka po maszynie, zamieniając ją w perwersyjny plac zabaw albo leśny urynał. Jedno jest pewne – broń, mimo wyraźnej erekcji, nie jest już zagrożeniem dla nikogo, traci nie tylko swoją funkcję, ale także wojenną powagę.
Wojna jest dla Libery wyrazem najwyższej patriarchalnej przemocy. Na zdjęciu, w procesie zaklinania rzeczywistości, autor sprowadza ją do postaci ojca (ale też tatuśka) i jego zabawek – plastikowych żołnierzyków, samochodów wyścigowych – przedłużaczy męskości i wzwodu.
Kategoria męskości jest rozbijana nie tylko przez krytykę figury ojca. Fizjologiczny performans bohatera fotografii, wbrew nauce tatusia, zdradza, że „syn” nie jest spadkobiercą normatywnych, genderowych ról, a z pewnością
je olewa.