Zamknięcie przez Facebooka i Twittera kont prezydenta Stanów Zjednoczonych odbiło się szerokim echem w Europie i na całym świecie. Przy okazji pojawiło się też istotne dla wszystkich użytkowników mediów społecznościowych pytanie o zakres władzy globalnych firm zarządzających tymi mediami, które kształtują opinię publiczną, a których nie dotyczą regulacje znane np. z tradycyjnych mediów. W Punktach Widzenia dyskutowaliśmy o tym, czy potrzebne są regulacje prawne, które spowodują, że właściciele mediów społecznościowych nie będą na przykład żądać od nas danych, które nie są konieczne, albo śledzić – bez naszej woli – naszej aktywności w Internecie, albo decydować arbitralnie o tym co mieści się w zakresie wolności słowa, a co już nie?