Dziś o raporcie o pieszczotliwej nazwie: "Dobrowolne ubóstwo. O konsekwencjach dobrowolnego ZUS dla samozatrudnionych"
Spadł jak bomba, a kiedy opadł pył, widać, bez mięciutkiej chmurki, że przedsiębiorcze kobiety będą na starość GŁODOWAĆ!
*no chyba, że same o tą przyszłość zadbają.
Ogarnęlo mnie jakieś takie bezsilne poczucie, że jesteśmy w matrixie, który pędzi zbyt szybko, by rozglądać się za czerwoną i niebieską pigułką...
Ze smutkiem bo obserwuję emerytki, które MUSZĄ pracować, bo NIE MOGĄ inaczej. To nie jest odległa przyszłość, to dzieje się już.
Może się narażę ( już się niesmacznych komentarzy i hejtu najadłam od czasu, jak zaczęłam finansowe tematy poruszać), no ale (kurde!) MUSZĘ (bo się uduszę ).
Zamiast narzekać - wolę konstruktywnie - uczę się na potęgę, robię pierwsze inwestycje, buduję poduszki finansowe i trenuję nawyk regularnego inwestowania.Choć uwielbiam swoją pracę(planuję długo "po" emerytalnej cezurze robić to, co dziś w Oplotki.pl i agnieszkagaczkowska.pl )...irracjonalnie boję się panicznie takiego momentu, kiedy system pokaże mi środkowy palec.
Co mi pomogło?
1.Najpierw zobaczenie prognozy MOJEJ własnej EMERYTURY z Zus (tak, każdy z nas takie pisemka dostaje, co to nie bardzo kuma, co tam właściwie jest napisane.. albo może się po prostu zalogować i po przebrnięciu przez turbo-nieintuicyjny inferfejs - dokopać się do swoich zgromadzonych składek, prognoz - można zobaczyć jak jest - czarno na białym) - tylko polecam robić to na siedząco, żeby nie było, że nie ostrzegałam....
2. Solidny zimny prysznic realizacji, że na tą chwilę też mam prognozę ( a raczej wyrok): UBÓSTWO
3. Przeliczenie, że musiałabym wpłacać kwoty, które starczyłyby na kilka solidnych nieruchomosci, żeby mi wyszła "przyzwoita emerytura" z Zus...
4. Realizacja, że nie nadchodzi wybawca, rycerz w lśniącej zbroi...( Zus to co najwyżej obleśny, przegniły władzą brodacz albo jeźdzec apokalipsy;P) kompetentną do zaopiekowania się moją emeryturą osobą...jestem JA!.
5. Oddech ulgi, i świadomość że od ponad 3 lat coś w tym kierunku robię ...(walczę z samo-biczowaniem pt. "trzeba było wcześniej!")
Jest w tym jakaś taka mieszanka wkurzenia, dodatkowych pokładów motywacji do działania, wdzięczność, że od kiedy gadam o tematach finansowych otacza mnie coraz więcej kobiet, które też podejmują trud (samo)odpowiedzialności za swoją emę... i jakoś coraz lżej.Ja zaczęłam się uczyć po angielsku. Zależało mi na wyjściu z naszego polskiego grajdołka i podpięcie pod globalne mechanizmy, które pozwalają patrzeć szerzej, łapać europejskie i międzynarodowe trendy, by wiedzieć, w co , jak, gdzie i kiedy inwestować.
(Spoiler alert! Jak odkładasz do skarpety, to inflacja zeżre, straaaaaasznie dużo z tych oszczędności...)
Kobieto!
Jak kumasz serial na Netflixie, łączysz słowa w zdania czytając książkę...to z edukacją finansową też sobie poradzisz (też myślałam, że to czarna magia!). Ktoś gdzieś nam wmówił (chyba też dla własnego interesu), że inwestowanie to tylko dla panów w wyprasowanych koszulach... Ono nigdy bardziej niż teraz nie było dostępne dla kobiet. Nie masz pewnych źródeł? Sprawdzaj moje! Edukuj się, nie daj się nabrać na szarlatanów - bo tych w obszarze doradztwa i edukacji finansowej nie brakuje.
Czas pędzi.Mam poczucie, że zamknę oczy i stuknie wiek emerytalny...Biorę głęboki wdech, wydech i kanalizuję tę panikę na zapał do edukacji finansowej. Jakoś ten dziki gąszcz staje się kojącym lasem, a excel, czy wykresy słupkowe ... jagódkami.
Chcesz kontaktu z innymi czytelniczkami tej książki i słuchaczkami tego audiobooka - wskakuj do tej automatyzacji mailowej po link do grupy FB i innych bonusów: https://oplotki.pl/link-do-bezpłatnego-audiobooka-oplotki-po-zapisie ( po zapisie przyjdzie automatycznie na wskazany adres mailowy)
Tymczasem pisz, jeżeli to, co mówię/piszę w jakikolwiek sposób Cię poruszyło:agnieszka@oplotki.pl